Tuning kojarzy się m.in. ze zmianą brzmienia samochodu, a co za tym idzie z modyfikowaniem układu wydechowego. Nie brakuje zwolenników tego rozwiązania, ale i przeciwników. Czy warto wprowadzać modyfikacje wydechu? Co to tak naprawdę daje? I dlaczego czasami wiąże się z problemami?
Słyszysz hasło: „samochód po tuningu”, myślisz: głośny, sportowy wydech i trochę przeróbek na zewnątrz. W praktyce tuning nie oznacza wyłącznie zmian w układzie wydechowym, chociaż to rzeczywiście wprowadza się najczęściej. Dlaczego? Bo taki pomruk przy przyspieszaniu podoba się wielu kierowcom. Ale czy chodzi wyłącznie o dźwięk?
Tuning mechaniczny a natężenie dźwięku
Zacznijmy od tego, kiedy można mówić o tuningu mechanicznym układu wydechowego. Tuning obejmuje m.in. zwiększenie średnicy całego układu, przerabianie kolektora, katalizatora albo zmianę tłumika. Chodzi o to, żeby przyspieszyć prędkość usuwania spalin. Im szybciej wydostają się one z komory spalania, tym – teoretycznie – większy będzie moment obrotowy.
Wracając jednak do dźwięku, często kierowcy decydują się na najprostszą zmianę, czyli montaż sportowego tłumika końcowego. Tu trzeba uważać tylko na jedno – głośność wydechu nie powinna być wyższa niż 93 dB w samochodach z silnikami benzynowymi oraz 96 dB w pojazdach wyposażonych w jednostki wysokoprężne. Jeżeli okazałoby się, że jest większa, w razie kontroli ryzykuje się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i mandatem w wysokości 300 zł.
Wpływ przeróbek na moc silnika
Niektórzy wprost mówią o tym, że wprowadzając modyfikacje układu wydechowego, chcą wpłynąć na zwiększenie mocy silnika. Jest to możliwe, ale tylko w określonych przypadkach. Zwykła zmiana tłumika końcowego da niewielki efekt w starszych modelach aut, w nowszych, spełniających bardziej wyśrubowane normy spalin, raczej nie przyniesie innych korzyści poza brzmieniowymi. W takich przypadkach niektórzy próbują wymiany tłumika środkowego albo wycinania katalizatora – to ostatnie jest niezgodne z obowiązującym prawem.
Jedynym skutecznym sposobem poprawy osiągów będzie przebudowa układu wydechowego. Przy montażu nowych elementów trzeba wziąć pod uwagę typ silnika. Najmniejszych rur wymagają nieduże silniki wolnossące, nieco większych o średnicy 2,5–2,75’’ jednostki z większym litrażem, zaś wersje turbodoładowane największych, aby rzeczywiście efekt był zadowalający. Warto pamiętać, że szerokość rur to nie wszystko, istotna jest także długość wydechu. Dlatego ktoś, kto projektuje zmodyfikowany układ wydechowy, powinien wszystko dokładnie obliczyć. Nie warto robić tego samodzielnie. Czasami drobne zmiany, np. zbyt krótki wydech, wpływają na zmniejszenie ciśnienia w układzie, co zamiast zwiększać moc jednostki działa dokładnie odwrotnie.
Umiejscowienie sondy lambda
Pozostaje jeszcze kwestia sondy lambda. Sonda odpowiada za odczytywanie i przekazywanie do komputera informacji o składzie spalin, co pozwala na skuteczne sterowanie pracą wtryskiwaczy oraz ewentualną zmianę proporcji mieszanki paliwowo-powietrznej. W trakcie budowania nowej wersji układu wydechowego można zastosować sondy szerokopasmowe albo umieścić fabryczną sondę, ale z zachowaniem właściwej odległości od jednostki napędowej. Inaczej odczyty sondy będą błędne.