Sonda lambda to niewielki czujnik o bardzo dużym znaczeniu dla prawidłowej pracy jednostki napędowej. Gdzie dokładnie jest umieszczona, za co odpowiada i kiedy można podejrzewać, że doszło do jej uszkodzenia? Odpowiadamy w poniższym artykule.
Jeszcze do niedawna mało kto wiedział, że w ma samochodzie sondę lambda, już nie mówiąc o tym, gdzie dokładnie ona się znajduje. Teraz, kiedy coraz więcej mówi się o znaczeniu układu wydechowego i jego wpływie na prawidłową pracę jednostki napędowej, wielu kierowców zdaje sobie sprawę z obecności tego niewielkiego czujnika, a przy tym rozumie, jak ważną rolę on odgrywa. Zacznijmy jednak od początku.
Lokalizacja sondy lambda
Sonda lambda zlokalizowana jest w układzie wydechowym. Umieszcza się ją pomiędzy silnikiem a katalizatorem tak, aby jedna część znajdowała się w układzie wydechowym i miała bezpośredni kontakt ze spalinami, a druga wystawała na zewnątrz i mogła odczytywać pomiary z powietrza. Żeby pracowała prawidłowo, musi zostać rozgrzana do temperatury minimum 300 stopni Celsjusza, dlatego coraz częściej w samochodach montuje się specjalne grzałki przy sondach lambda. Maksymalnie czujnik działa w temperaturze do 800 stopni Celsjusza.
Za co odpowiada sonda lambda?
Sonda ma za zadanie przekazać do komputera informacje o dokonanych pomiarach. Na tej podstawie weryfikuje się dawkę mieszanki paliwowo-powietrznej. Komputer dąży do tego, żeby miała ona proporcję 1:14,7, gdzie 1 oznacza kilogram paliwa, a 14,7 dokładnie 14,7 kg powietrza, czyli była najbliższa mieszance stechiometrycznej.
Im więcej jest tlenu w spalinach, tym sonda uzyskuje niższe napięcie i odwrotnie. Wahania napięcia wynoszą od 0,1 V do 0,9 V. To napięcie odczytywane jest w komputerze sterującym pracą jednostki napędowej. Aby pomiar był jak najdokładniejszy, informacje są wysyłane około 100 razy na sekundę. Dzięki temu komputer 300 razy na minutę koryguje skład mieszanki paliwowo-powietrznej.
Co dzieje się, gdy dojdzie do uszkodzenia?
Jeżeli sonda lambda przestanie działać prawidłowo, wyraźnie wpłynie to na pracę silnika. Po pierwsze jednostka będzie potrzebowała zdecydowanie więcej paliwa – mówi się, że spalanie może wzrosnąć nawet o połowę. Czasami nie widać tego na trasie, a wyłącznie w trakcie poruszania się po mieście.
Po drugie, czasami w efekcie niewłaściwych pomiarów spalanie paliwa odbywa się również w układzie wydechowym, co kończy się uszkodzeniem reaktora katalitycznego. W rzadszych przypadkach może dojść do usterek innych elementów silnika.
Dlatego jeśli na desce rozdzielczej pojawia się kontrolka „check engine” albo samochód nagle zaczyna zużywać nadmiernie dużo paliwa, warto skontaktować się z warsztatem. Dokładna diagnoza problemu jest możliwa wyłącznie po podłączeniu pojazdu do komputera, chociaż i tu czasami awaria sondy lambda mylona bywa z uszkodzeniem katalizatora. Stan sondy lambda powinno się sprawdzać co 30 tys. km. Zazwyczaj jednak czujnik działa bez zarzutu nawet po przejechaniu 80 tys. km, a w przypadku sond z grzałkami – po 160 tys. km.