Zima to trudny okres dla kierowców. Gdy zaczynają się przymrozki i opady śniegu, muszą sobie poradzić nie tylko z zamarzającymi zamkami i parującymi szybami, lecz także z odśnieżaniem. Z tym ostatnim mierzą się również drogowcy, którzy mają za zadanie oczyścić drogi z błota, śniegu i lodu, używając pługów, solarek oraz piaskarek. Niestety czasami robią to na tyle nieumiejętnie, że maszyny uszkadzają samochody stojące w zatoczkach lub znajdujące się na pasie obok.
Jakie uszkodzenia mogą spowodować maszyny do odśnieżania?
„Zima znów zaskoczyła drogowców”. To jedno z tych haseł, które powtarzamy w zasadzie co roku. Gdy spadnie pierwszy śnieg, służby nie nadążają z oczyszczaniem ulic. Na drogi wyjeżdżają pługi zgarniające pośniegowe błoto i lód, a także solarki i piaskarki. Wszystkie te maszyny mogą spowodować uszkodzenia samochodów jadących obok nich i za nimi albo stojących w zatoczkach. Jak to możliwe?
Zdarza się, że bryły lodu, błoto, kamienie i inne zanieczyszczenia, które zbierają pługi, trafiają w pojazdy przejeżdżające sąsiednim pasem albo w te, które zostały zaparkowane wzdłuż drogi, powodując wgniecenia na karoserii, pęknięcia lamp, a nawet szyb. Czasami również solarki i piaskarki rysują lakier samochodów znajdujących się bezpośrednio za nimi. Zazwyczaj nie są to celowe działania, ale i tak wiążą się z koniecznością przeprowadzenia napraw.
Jak reagować, gdy samochód zostanie uszkodzony?
Co zrobić, jeśli samochód zostanie uszkodzony w trakcie odśnieżania? Można spróbować ubiegać się o odszkodowanie z OC sprawcy. Wszystkie pojazdy takie jak pługi, solarki czy piaskarki muszą mieć obowiązkowe ubezpieczenie OC. Jeśli kierowca, który porusza się taką maszyną, nie zachowa ostrożności, np. źle obliczy odległość, podjedzie bardzo blisko samochodów znajdujących się w zatoczkach i spowoduje ich uszkodzenie, powinien zostać potraktowany jak sprawca zdarzenia.
Niestety w większości przypadków właściciele pojazdów nie są na miejscu i nie mogą porozmawiać z kierowcą, żeby spisać oświadczenie. Jakie wówczas mają możliwości? Jeśli w jednym z samochodów znajduje się kamerka, która zarejestrowała zdarzenie, w tym numer rejestracyjny pojazdu służb drogowych, sprawa będzie dość prosta. Wystarczy wejść na stronę Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego i podać numer rejestracyjny, żeby sprawdzić, czy dany pojazd ma OC i w jakim towarzystwie zostało wykupione. Później trzeba tylko zgłosić szkodę u ubezpieczyciela.
Jeżeli w żadnym aucie nie było kamerki, warto sprawdzić nagrania z monitoringu miejskiego albo poszukać świadków, żeby ustalić sprawcę. Wtedy, gdy to niczego nie rozstrzygnie, najlepiej zgłosić sprawę policji. Policjanci udokumentują szkodę, co znacznie ułatwi dalszą walkę o odszkodowanie.
Trzeba jednak brać pod uwagę, że czasami nie udaje się uzyskać pieniędzy z polisy sprawcy.
A co, jeśli sprawcy nie da się ustalić?
Wtedy, gdy nie da się ustalić, kto jest winny powstania uszkodzeń, kierowcy mają dwa wyjścia – mogą naprawić szkody z własnej kieszeni albo z ubezpieczenia AC, jeśli je wykupili. Ta ostatnia opcja niestety nie zawsze będzie korzystna, ponieważ wpłynie na wysokość przyszłych składek. Dlatego zanim zgłosi się sprawę do ubezpieczyciela, warto się dowiedzieć, ile kosztowałoby usunięcie szkód w zaufanym warsztacie.
