Silniki TSI oraz TFSI to nowoczesne jednostki opracowane przez koncern Volkswagena. Z jednej strony zużywają stosunkowo niewiele paliwa i mają dobre osiągi, z drugiej uznawane są za dość awaryjne. Jakie problemy mogą się pojawiać w tego typu silnikach?
Na początek parę słów wyjaśnienia. Silniki TSI i TFSI opracował koncern Volkswagen. Wprowadził je na rynek w 2002 roku, wtedy pod nazwą FSI, czyli Fuel Straight Injection (bezpośredni wtrysk paliwa). Tego typu jednostki były wówczas naprawdę rewolucyjne. Później koncern dodał do nich jeszcze turbo, uzyskując Turbo FSI. A następnie zastąpił je nowoczesnymi TSI oraz TFSI o pojemności 1.2, 1.4, 1.8 lub 2.0 l.
TSI montuje się w modelach Volkswagena, Skody i Seata, zaś TFSI – w Audi. W praktyce silniki nie różnią się niczym, jeżeli chodzi o technologię, zatem stosowanie osobnego skrótu jest tu zabiegiem czysto marketingowym. Wiadomo, że samochody marki Audi kierowane są do zamożniejszych klientów, stąd decyzja o wyróżnieniu jednostek przynajmniej nazwą.
Charakterystyka silników TSI i TFSI
Silniki TSI i TFSI należą do efektywnych, a przy tym cichych. Zapewniają stosunkowo niskie spalanie przy dobrej dynamice jazdy. Wynika to przede wszystkim z obecności turbosprężarki, bezpośrednich wtrysków paliwa oraz uwarstwionej mieszanki powietrzno-paliwowej w cylindrze (w górnej części bogatej, w dolnej ubogiej). Te rozwiązania pozwalają uzyskać naprawdę satysfakcjonujące wyniki przy jednoczesnym stosowaniu benzyny o liczbie oktanowej 95, co nie było możliwe w wersjach FSI.
Problemy z jednostkami TSI i TFSI
Ale… Niestety silniki tego typu zużywają sporo oleju – nawet do 1 l na 1000 km. Z czego to wynika? Ze zbyt cienkich pierścieni uszczelniających tłoki. W efekcie zwiększona ilość oleju trafia do komory spalania. Z jednej strony można regularnie uzupełniać ten płyn eksploatacyjnych, z drugiej warto pamiętać, że spalanie oleju powoduje wytrącanie się nagarów, co prowadzi do zatykania się elementów w silniku. Problem, o którym mowa, dotyczy m.in. jednostek 1.8 oraz 2.0 z lat 2008–2011.
Wytrzymałość rozrządu
Druga sprawa to rozrząd. Okazuje się, że w starszych modelach rozrząd był wyjątkowo nietrwały. Napinacz zużywał się zdecydowanie szybciej niż w innych jednostkach – to wada fabryczna – a od zużycia napinacza już prosta droga do poluzowania lub przeskoczenia łańcucha i konieczności przeprowadzenia remontu silnika.
Pozostają jeszcze kwestie żywotności pompy wody, wtryskiwaczy oraz elektroniki sterującej turbosprężarką. W jednostkach z pierwszych lat produkcji nie należą one do najtrwalszych. Do tego dochodzą wysokie koszty serwisowania, bo jakby nie patrzeć, mowa o nowoczesnych silnikach.
Jeżeli zatem kupować samochód z TSI lub TFSI, to najlepiej jak najnowszy. W starszych modelach konieczność remontu i wydatków z tym związanych może się po prostu nie opłacać.