Coraz więcej marek decyduje się na downsizing silników i montaż turbodoładowania. Nic dziwnego – w końcu turbo umożliwia skuteczne podniesienie mocy jednostki oraz jej momentu obrotowego, co w efekcie wpływa na dynamikę jazdy. To niewątpliwa zaleta tego rozwiązania. A jakie są jego wady?
Doładowanie mechaniczne i turbosprężarkowe
Różnorodne marki samochodowe stosują dwa rodzaje doładowań – mechaniczne, w którym powietrze dolotowe jest wstępnie sprężone, a następnie skierowane do komory spalania oraz turbosprężarkowe wykorzystujące energię wylotu spalin napędzających turbinę. Pierwsze rozwiązanie pozwala na uzyskanie wyższego ciśnienia powietrza, a także zwiększenie porcji wtryskiwanego paliwa, co ostatecznie przekłada się na moc i moment obrotowy silnika. Ma jednak dużą wadę – jego możliwości są znacznie ograniczone. Doładowanie mechaniczne pozwala uzyskać tylko do 10, maksymalnie 15% mocy więcej niż w wersji bez doładowania. Dlaczego? Bo w tym rozwiązaniu kompresor jest napędzany przez silnik. Dużo skuteczniejsze będzie doładowanie turbosprężarkowe. Tutaj turbina umieszczona zostaje na wale razem ze sprężarką zasysającą i sprężającą powietrze, co pozwala uzyskać lepsze efekty związane ze zwiększeniem mocy jednostki.
Zalety doładowania turbosprężarkowego
Jeśli zastanawiacie się, czy warto kupować samochód z turbodoładowaniem, weźcie pod uwagę wady i zalety tego rozwiązania. Turbo umożliwia wzrost wydajności silnika, a co za tym idzie znaczne podniesienie jego mocy w porównaniu do jednostek o takiej samej pojemności, ale w wersji wolnossącej. Można powiedzieć, że silniki z dodatkowym turbodoładowaniem pracują z nadmiarem powietrza, czyli pozwalają na niższe zużycie paliwa, zmniejszenie emisji spalin i uzyskanie wyższego momentu obrotowego niż napędy wolnossące.
Wady samochodów z turbodoładowaniem
Niestety każde rozwiązanie ma także wady. W tym przypadku, jeśli mowa o starszych modelach samochodów, będzie to tak zwany efekt turbodziury. Turbodziura to czas wymagany do rozpędzenia wirnika sprężarki. Zanim rzeczywiście dojdzie do tego rozpędzenia, kierowca zauważa spadek mocy i zmniejszoną reakcję na wciśnięcie pedału gazu. Na szczęście w nowszych autach ten problem udało się zredukować.
Kiedy kupuje się samochód z turbodoładowaniem, trzeba bezwzględnie pamiętać o regularnych wymianach oleju i filtrów powietrza. Olej o parametrach zgodnych z zaleceniami producenta odpowiada za smarowanie oraz chłodzenie turbiny, zaś filtry powietrza zapobiegają przenikaniu zanieczyszczeń do turbosprężarki. To szczególnie istotne, ponieważ wirniki turbo kręcą się z bardzo dużą prędkością – około 250 tys. obrotów na minutę – i nawet niewielkie elementy mogą uszkodzić jej łopatki.
Dla niektórych kierowców minusem będzie także konieczność pamiętania o schłodzeniu turbosprężarki po zakończeniu jazdy, szczególnie np. po przejeździe po autostradzie. Jeśli się tego nie zrobi, może dojść do zniszczenia łożyska lub zwęglenia oleju. W drugą stronę – po odpaleniu silnika nie powinno się od razu wchodzić na wysokie obroty, aby sprężarka miała czas na uzyskanie pełnego smarowania.
Turbodoładowanie a awarie
Panuje powszechne przekonanie, że turbosprężarki łatwo się psują. W rzeczywistości zależy to od stosowania się do zaleceń producenta. Jeśli już dochodzi do awarii, zazwyczaj ulegają jej łożyska albo łopatki. Łożyska mogą się zatrzeć, zaś łopatki wygiąć lub połamać.
Warto mieć na uwadze, że na stan turbosprężarki wpływają również inne elementy jednostki, np. wtryskiwacze, których nieprawidłowa praca powoduje uszkodzenia łopatek albo samego wirnika turbo.