Silniki D-CAT to nowoczesne jednostki wysokoprężne D-4D montowane w samochodach marki Toyota. Sama marka słynie przede wszystkim z niezawodności, ale ta niezawodność odnosi się przede wszystkim do silników benzynowych. A jak to wygląda w przypadku D-CAT-ów? Jakie są plusy i minusy tych napędów?
Silniki wysokoprężne, czyli tak zwane diesle, są powszechnie uznawane za awaryjne i drogie w naprawie. W rzeczywistości tego typu jednostki mają znacznie mniejsze spalanie niż ich odpowiedniki benzynowe, ale faktycznie wyposaża się je w dodatkowy osprzęt, którego wymiana jest naprawdę kosztowna. Mowa tu m.in. o turbosprężarkach, dwumasowych kołach zamachowych, filtrach cząstek stałych, EGR-ach i wtryskiwaczach Common Rail. Te elementy znacznie podnoszą koszty eksploatacji diesli. Dodatkowo panuje przekonanie, że jednostki wysokoprężne są nieekologiczne, chociaż to akurat mit, bo muszą spełniać takie same wyśrubowane normy emisji spalin jak silniki benzynowe.
Czym jest D-CAT?
Jeżeli chodzi o same jednostki D-CAT (Diesel Advanced Technology), produkuje się je od 2005 roku. Mają cztery cylindry, 2.2 l i moc na poziomie 136, 150 lub 177 KM. Montowano je w Toyotach Avensis, Auris, RAV4 oraz w Lexusach IS220. W silnikach D-CAT zastosowano skomplikowany system oczyszczania spalin – połączenie filtra cząstek stałych i układu selektywnej redukcji katalitycznej. Nazwano go DPNR (Diesel Particulates and NOX Reduction). Jak sama nazwa wskazuje, odpowiada on za eliminację sadzy i tlenków azotu. Jednocześnie jest dużo bardziej wytrzymały niż standardowe DPF-y, chociaż również może się zapchać.
Plusy silników D-CAT
Jakie są plusy silników D-CAT? Podstawowe to: wysoka kultura pracy, doskonała dynamika, a także przyspieszenie na naprawdę zadowalającym poziomie. Wielu kierowców za atut uznaje również zastosowanie bezobsługowego łańcucha rozrządu oraz wspomnianego DPNR-a. Dodatkowo warto pamiętać, że to jednak Toyota, marka znana z doskonałych rozwiązań i trwałości swoich samochodów. A co z minusami?
Minusy silników D-CAT
Potencjalnych minusów jest więcej. Po pierwsze, spalanie – o ile na trasie będzie zadowalające, o tyle w mieście może być już spore, na poziomie 10 l/100 km. Do tego dochodzi zwiększone zużycie oleju silnikowego.
Po drugie – drogie naprawy. W silnikach D-CAT zdecydowano się na montaż wtryskiwaczy piezoelektrycznych i turbosprężarki ze zmienną geometrią. Jeżeli jeden z tych elementów się popsuje, wymiana będzie naprawdę kosztowna. Jeżeli chodzi o wtryskiwacze, mówimy o kwotach rzędu 2000 zł za sztukę w przypadku oryginalnych części, a przy turbosprężarce to nawet 8000 zł. Do tego dochodzą standardowo drogie elementy w silnikach wysokoprężnych, czyli pompa wtryskowa oraz dwumasowe koło zamachowe. Dlatego wielu kierowców obawia się kupować samochody z jednostkami diesla.
Po trzecie – przepalanie uszczelki pod głowicą. Niektóre D-CAT-y miały problem z przepalaniem uszczelki pod głowicą. Na szczęście kwestia ta została uznana za błąd produkcyjny, dlatego Toyota na własny koszt wymieniała silniki m.in. w modelach Avensis, które zjechały z linii produkcyjnej w okresie od kwietnia 2005 do lutego 2009 oraz w Aurisach wyprodukowanych od września 2006 do września 2009 roku. Warunki były tylko dwa – samochody nie mogły mieć więcej niż 7 lat i 180 tys. km przebiegu.